Czemu służy kalendarz rozgrywek? (tekst subiektywny i pewnie polemiczny)
Data: 30-01-2007 o godz. 14:59:00
Temat: Listy do Redakcji


W prezencie gwiazdkowym polscy kręglarze otrzymali zmieniony kalendarz rozgrywek ligowych.
Jak to się dzieje, że kręglarze nie mogą toczyć swych rozgrywek w zgodzie z wcześniej ustalonym kalendarzem? Komu i czemu mają służyć zmiany? I czy w ogóle są one potrzebne? Jak na razie przełożona z kwietnia na ubiegły weekend kolejka ligowa miała kulawy charakter i już odbiła się lekką czkawką. W otrzymanym pod koniec 2006 roku komunikacie Prezydium Sekcji Kręglarstwa Klasycznego czytamy, że zmiana terminarza ligowego podyktowana jest udziałem reprezentacji Polski w trójmeczu Czechy – Polska - Niemcy w Augsburgu w dniach 14 - 15 kwietnia 2007 roku. Mogę zrozumieć, że negocjacje pomiędzy trzema federacjami trwały długo ale grzecznie zapytam, czy nie można było wcześniej przewidzieć jakiegoś wolnego terminu na ewentualne przełożenie rozgrywek ligowych? Albo przed sezonem poinformować kluby, że należy się w trakcie sezonu liczyć z możliwością korekty kalendarza?

Pierwszym efektem było rozbicie przełożonej kolejki ligowej na dwa terminy: 28 stycznia dla ligi seniorek i większości meczy seniorów, z wyjątkiem spotkania „Sokół” Brzesko – „Polonia” Leszno wyznaczonego na 11 lutego. Inny termin tego meczu był podyktowany faktem rozgrywania przez zespół „Polonii” Leszno w dniu 27 stycznia 2007 roku wyjazdowego meczu w Lidze Mistrzów w Austrii. Mecz ligowy „Sokoła” z „Polonią” nie odbył się więc 28 stycznia a na dodatek nie zostało także rozegrane spotkanie „Czarnej Kuli” Poznań z „Pilicą” Tomaszów. Przyczyn nie rozegrania meczu w Poznaniu nie znam ale mogło być ich wiele. Mogła być kręgielnia w Poznaniu wcześniej zarezerwowana na inny cel, mogli mieć zawodnicy obu klubów wcześniej zaplanowane inne zajęcia (zresztą zgodnie z pierwotnym kalendarzem) a zmiana terminu rozgrywek mogła być - i pewnie była - dla obu klubów przykrą niespodzianką. Pragnę zauważyć, że kręglarstwo klasyczne w Polsce jest sportem typowo amatorskim uprawianym przez stosunkowo niewielką grupę entuzjastów, którzy albo pracują, albo się uczą, albo mają rodziny, albo wszystko razem i swoje życie pozasportowe planują z kalendarzem rozgrywek w ręce. Tymczasem już drugi rok z rzędu spotyka ich niezbyt miła niespodzianka w postaci korekty kalendarza gier! W ubiegłym sezonie zmiany kalendarza rozgrywek dokonano bodaj w marcu 2006 roku. Nieco wcześniej czołowy polski junior Marek Majer z „Polonii” Leszno ustalił termin swojego ślubu na taki dzień, że to ważne dla niego wydarzenie nie kolidowało z żadnymi zawodami. Gdy Marek wszystkie sprawy urzędowo-matrymonialne miał już dopięte na ostatni guzik, ukazał się komunikat o zmianie kalendarza i w dniu ślubu Marka Majera odbyły się finały Indywidualnych Mistrzostw Polski Juniorów. W efekcie jeden z głównych faworytów tych zawodów został pozbawiony szansy walki o medal. A takich przykładów instrumentalnego traktowania zawodników można znaleźć znacznie więcej. Wróćmy do sezonu 2006-2007. Zmiana kalendarza rozgrywek centralnych nie była bowiem jedyną zmianą przyniesioną w prezencie noworocznym. W tym samym czasie Prezydium Zarządu Wielkopolskiego Okręgowego Związku Kręglarskiego dokonało zmiany Mistrzostw Okręgu juniorów młodszych z końca marca na 9 – 11 lutego 2007 roku, jako miejsce zawodów wyznaczając Wronki i Sieraków. Po co zmiana terminu, tego nie wiem. Uzasadnieniem zmiany jest między innymi stworzenie warunków przygotowania czołowych juniorów młodszych do meczu reprezentacji Polski z Niemcami we Wronkach w dniach 16 – 18 lutego 2007 roku. Brzmi to pięknie i pozornie logicznie, prawda? Ośmielam się jednak zauważyć, że we Wronkach będzie w meczu międzypaństwowym grać reprezentacja POLSKI a nie kadra WIELKOPOLSKI (podkreślenie moje – ik). I choć na pewno wielu Wielkopolan otrzyma powołanie na ten mecz, to trudno sobie dziś wyobrazić reprezentację Polski juniorów młodszych choćby bez Natalii Postrożny i Karoliny Serwińskiej z „Dębinek” Gdańsk, czy bez Marcina Szostoka z „Polonii” Łaziska. A na pewno w kręgu zainteresowania szkoleniowców kadry są inne zawodniczki i zawodnicy spoza Wielkopolski. Wygląda jednak na to, że warunki do przygotowania do meczu z Niemcami zostaną stworzone tylko dla części a nie dla całej kadry juniorów młodszych. Innym dziwnym następstwem zmiany terminu rozgrywania Mistrzostw Okręgu Wielkopolskiego juniorów młodszych jest utrudnienie stworzone „Polonii” Leszno. Jak już wyżej wspomniałem, w dniu 11 lutego, a więc nowym terminie Mistrzostw Okręgu, „Polonia” rozgrywa przełożony, wyjazdowy mecz ligowy w Brzesku. Do tej pory w każdym meczu ligowym „Polonii” Leszno a także w Lidze Mistrzów czy w Pucharze NBC w składzie tej drużyny (wyjściowym lub na rezerwie) byli juniorzy młodsi: Mateusz Grzeszczuk, Adrian Karch, Mikołaj Konopka i Bartosz Włodarczyk. Ponieważ żaden z nich nie ma jeszcze kwalifikacji do Olimpiady Młodzieży, zawodnicy ci muszą wystartować w Mistrzostwach Okręgu i z żadnego z nich nie będą mogli szkoleniowcy „Polonii” skorzystać w meczu ligowym w Brzesku. Może ktoś powiedzieć, że przesadzam, że demonizuję problem, że „Polonia” ma wystarczającą ilość seniorów i juniorów by zagrać mecz ligowy bez juniora młodszego. Owszem tak, tylko dlaczego osłabiać zespół, w którym juniorzy młodsi do najgorszych nie należą a dla walczącej o Drużynowe Mistrzostwo Polski „Polonii” Leszno nie ma meczy nieważnych! Pewnie, że po Mistrzostwach Okręgu będą jeszcze mogli juniorzy młodsi uzyskać możliwość startu w Olimpiadzie Młodzieży jeśli zwyciężą w turnieju o Puchar Wronek. Ale z tego co słyszę, PODOBNO i te zawody mają odbyć się w innym terminie niż przewidziany jest w KIS-ie. Tak na marginesie dodam, że jako członek Prezydium WOZK nawet nie byłem powiadomiony o terminie posiedzenia, na którym ustalano terminy i miejsca Mistrzostw Okręgu Wielkopolskiego w poszczególnych kategoriach wiekowych. I doprawdy nie wiem, dlaczego podany w KIS-ie marcowy termin Mistrzostw Okręgu (jednolity w całej Polsce) miał być zły dla juniorów młodszych Okręgu Wielkopolskiego i z jakich przyczyn termin lutowy jest lepszy?! Wracając do głównego tematu tego tekstu chciałbym zauważyć jeszcze jedno. Od tych kilku lat, gdy jestem związany z kręglarstwem klasycznym, staram się często optować za tym, co ja nazywam „świętością kalendarza”. Z przyczyn, o których co nieco wspomniałem wyżej, każda zmiana w terminarzu rozgrywek powoduje mniejszy lub większy bałagan. Pamiętajmy też, że wiele klubów udostępnia swoje obiekty różnym osobom czy instytucjom na zawody lub imprezy, bo z tego po prostu są pieniądze i kręglarze jakoś mogą „pchać te swoje wózki”, czyli uczestniczyć w ligowym i turniejowym życiu sportowym. I nie każdą z góry narzuconą zmianę kalendarza zawodów kręglarskich można wcielić w życie na własnym obiekcie, który mógł już zostać wcześniej na inny cel wynajęty, często na pewno z dokonaną przedpłatą. Skreślone powyżej słowa na pewno nie wyczerpują tematu. Łudzę się jednak nadzieją, że być może kilka osób mających w polskim kręglarstwie klasycznym wpływ na pewne rzeczy nie przejdzie wobec tych uwag obojętnie. A ponieważ nie skrywam swoich poglądów i nie jestem żadnym anonimem, zakończę ten tekst nieco parafrazując kapitalną scenkę z filmu „Miś”: to pisałem ja – Ireneusz Kaczmarek, Kierownik Sekcji Kręglarskiej KS „Polonia 1912” Leszno.  





Artykuł jest z Polski Serwis Kreglarski
http://www.arch.kregle.net

Adres tego artykułu to:
http://www.arch.kregle.net/modules.php?name=News&file=article&sid=528