Węgierskie Mistrzostwa dla drużyn węgierskich
Wysłano dnia 28-05-2013 o godz. 22:51:05 przez |
Rozgrywane w węgierskim mieście Zalaegerszeg V Drużynowe Mistrzostwa Świata zakończyły się wywalczeniem tytułów mistrzowskich przez żeńskie i męskie reprezentacje gospodarzy - Węgier.
Ekipa gospodarzy Mistrzostw foto: http://tekesport.hu/
Złote medale zespołów węgierskich nie są na pewno żadną niespodzianką. Byli faworytami i z tej roli wywiązali się znakomicie. Do tego panowie ustanowili w finale fantastyczny rekord świata wynikiem 4012 kręgli, czyli prawie 669 na zawodnika. Same Mistrzostwa były szalenie interesujące i rozgrywane na pewno na wyższym poziomie sportowym niż październikowy z 2012 roku championat indywidualny w Lesznie. Ale trudno się temu dziwić. W Lesznie zagrało 128 zawodników, w Zalaegerszeg około 250. Do tego w mistrzostwach indywidualnych przegrywający zawodnik odpadał z gry. W zawodach drużynowych wielu mocarzy kręglarstwa klasycznego miało okazję zaprezentować się na torach po kilka razy.
Trzeba przyznać, że byliśmy świadkami wielu interesujących spotkań - zwłaszcza w fazie play off czyli od ćwierćfinałów, choć w grupach też bywało gorąco i ciekawie. Myślę, że do annałów kręglarstwa klasycznego przejdą takie rywalizacje jak mecz ćwierćfinałowy mężczyzn pomiędzy Rumunią a Chorwacją wygrany przez Rumunów 5:3 przy 5 kręglach różnicy (3847:3842) czy jeszcze bardziej emocjonujący półfinał Macedonii z Serbią wygrany przez Macedończyków 5:3 przy 4 kręglach różnicy i na jeszcze wyższym poziomie punktowym (3913:3909). Ogromna szkoda, że męski finał Węgry - Macedonia był rozgrywany tuż po zakończeniu półfinału macedońsko - serbskiego. Zmęczeni i fizycznie i chyba też psychicznie Macedończycy, mając 3 godziny mniej na odpoczynek niż Węgrzy, nie byli już w stanie nawiązać walki z fenomenalnie grającym zespołem gospodarzy Mistrzostw. Ale i tak teamowi z Macedonii należą się wyrazy wielkiego uznania. Chyba jedna z najstarszych wiekowo drużyn, opierająca swą grę głównie na dyspozycji rutyniarzy (Stoklas, *****ar, Benedik) i na dodatek niemal bez rezerw wywalczyła srebrny medal wygrywając 5 meczy pod rząd i potykając się dopiero w finale na gospodarzach - znakomitej ekipie węgierskiej. Węgrzy wykorzystali do perfekcji swój ogromny potencjał zawodniczy, świetnie gospodarowali rezerwami (daj Boże każdemu takie rezerwy) a w finale wspięli się na wysoki pułap, wygrywając zasłużenie i w rekordowym stylu, z dwiema "siedemsetkami" i resztą także bardzo wysokich rezultatów. Podział medali u mężczyzn: Węgry, Macedonia, Rumunia i Serbia trudno uznać za wielką niespodziankę, choć może obecność Macedończyków w tym gronie lekką niespodzianką jest. Jeśli chodzi o grę mężczyzn w Zalaegerszeg, to rezultatów powyżej 680 kręgli było mnóstwo a w gronie zawodników, którzy taki poziom uzyskali znalazła się także dwójka Polaków: Mikołaj Konopka (685) i Michał Grędziak (681). Szkoda, ze tylko oni, przy reszcie niestety odstającej poziomem. Ale o Polakach napiszę osobno. W Zalaegerszeg pułap 700 kręgli został przekroczony chyba 8 razy a jeden z zawodników dokonał tego dwukrotnie. Tym zawodnikiem był stary rumuński lis - Nicolae Lupu (właściwie to chyba wilk patrząc na nazwisko). Dla mnie Lupu był absolutnym numerem 1 tych Mistrzostw. Nie zagrał we wszystkich meczach ale w tych co grał imponował skutecznością w grze a i trochę elementów show także wprowadzał. Inny pozytyw, to gra macedońskich rutyniarzy. To czego dokonali w półfinałowym pojedynku z Serbią grający jako ostatni w ekipie Macedonii - Uros Stoklas i Damir *****ar, to po prostu mistrzostwo świata. Wysoki poziom, rutyna, skuteczność a do tego chłodne głowy pozwoliły Macedonii na pokonanie faworyzowanych Serbów. W ogóle tym razem bardziej błyszczeli rutyniarze niż młodzieńcy, choć oczywiście takim stwierdzeniem upraszczam ocenę Mistrzostw. Ale fakt jest taki, że czołowi młodzieńcy jak Serb Robert Ernjesi, czy Rumun Paul Rohotin w końcówce Mistrzostw sprawili zawód, choć wcześniej pokazywali wysokie umiejętności. Rohotin był autorem najlepszego wyniku w całych Mistrzostwach - 717 kręgli w pierwszym starcie. Ciekawostką tego występu Rumuna była gra na jego drugim torze, gdzie uzyskał lepszy wynik do zbieranych (97) niż do pełnych (94). Inną wisienką na torcie gry mężczyzn był start Mario Musanica z Chorwacji, który na jednym torze zbił 200 kręgli (105 + 95). Ale takich ciekawostek było znacznie więcej. Także kobiety zagrały wielokrotnie na wysokim poziomie a najlepsze wyniki uzyskały Daniela Kicker (663) i Barbara Fidel (662). Do finału przebiły sie ekipy Węgier i Rumunii a medale brązowe przypadły zepołom Czech i Chorwacji. Sensacją było odpadnięcie w ćwierćfinale drużyny Słowenii po porażce z Czechami. To symboliczny koniec pewnej ery - medalowej ery Słowenek, choć nie można powiedzieć by grały źle. Nie, Słowenki walczyły na wysokim poziomie o czym świadczą wyniki Fidel, Sajko czy sióstr Savic. Ale Czeszkom nie sprostały. Z kolei Węgierki, podobnie jak ich koledzy umiejętnie gospodarowały składem. Szkoda tylko, że w finale przeciw gospodyniom nie zagrała w ekipie rumuńskiej Ioana Vaidahazan - wcześniej bardzo skuteczna na torach w Zalaegerszeg. Może zmęczenie, może jakaś kontuzja? Trudno to z Polski stwierdzić. Reprezentacja kobieca Węgier ma bardzo ciekawy i wyrównany skład. Najbardziej perspektywiczne są chyba Chorwatki - ekipa młoda ale świetnie grająca. Niemki pokazały skuteczną mieszankę rutyny z młodością. Rumunki mocno odmładzają skład ale z dobrym skutkiem. Największymi przegranymi Mistrzostw były żeńska reprezentacja Serbii i męski zespół Niemiec, którym to zespołom nie było dane wyjść z grupy. Ale to nie wynik złej gry tych drużyn a składu grup eliminacyjnych. Serbki odpadły po stoczeniu trudnych ale przegranych dla nich pojedynków z Rumunkami i Niemkami (czyli późniejszymi srebrnymi i brązowymi medalistkami). Z kolei niemieccy panowie nie sprostali w grupie Rumunom i Serbom, czyli ekipom, które wywalczyły w Mistrzostwach medale brązowe. Patrząc na grę wielu zawodniczek i zawodników i osiągnięcia reprezentacji kilku krajów można nie wychodzić z podziwu. Ale jednocześnie żal, że to oni a nie my, choć kilka przebłysków w wydaniu Polaków było. Przebłyski to jednak nie jasne światło przez cały czas.
źródło: http://www.polonia1912.pl/
|
|
| |
Oceny artykułu
|
Wynik głosowania: 0 Głosów: 0
|
|